DANE TECHNICZNE : SMZ S3D

ROK PRODUKCJI : 1970 – 1997

SILNIK : Silnik dwusuwowy

POJ. SILNIKA : 346 CM3

MOC : 13,24 KW – 18 KM

PRĘDKOŚĆ MAX : 70 KM/H

PRZYŚPIESZENIE 0-100 KM/H : –

SKALA :  1:43

PRODUCENT  MODELU : De Agostini ( Kolekcja „Avtolegendy CCCP” nr 45 )

RYS HISTORYCZNY  : Serpuchowski Motozawod od 1958 r. produkował poprzednika S-3D pod nazwą S-3A. Już wtedy planowano wprowadzenie nowego pojazdu, ale brakowało odpowiedniego sprzętu. W 1964 pojawiło się światełko w tunelu i SMZ skonstruowało mały samochód terenowy z otwartym nadwoziem. Niestety, został anulowany w 1967. Praca projektantów nie poszła na marne. Projekt wykorzystano do opracowania mikrosamochodu dla niepełnosprawnych. Pierwszy S-3d wyjechał z fabryki w 1970 r., a ostatni egzemplarz zjechał z linii w 1997 r. Końcowy wynik to 223 051 sztuk. ‎Od 1980 roku wykorzystanie samochodów SMZ spada, ponieważ niepełnosprawni kierowcy wolą używać konwencjonalnych samochodów ze zmodyfikowanymi elementami sterującymi: na przykład modeli ‎‎Zaporozhets‎‎ lub późniejszego ‎‎VAZ-1111‎‎ „Oka”, które były im sprzedawane ze znacznymi rabatami. Niemniej jednak ostatnie 300 S-3D opuściło fabrykę SeAZ dopiero jesienią 1997 roku. ‎

OPIS  : SMZ S3D

Wbrew powszechnej opinii Związek Radziecki zajmował się nie tylko lotami w kosmos, przegrywaniem wojen w Afganistanie i mordowaniem własnych obywateli. Czasami ktoś, nawet z niższych szeregów władzy, próbował zrobić coś dobrego dla społeczeństwa. Z różnym efektem, ale dzięki temu powstał śmieszny mały samochodzik SMZ S-3D, często nawet nie sprzedawany, ale rozdawany inwalidom. Wóz ten miał być przełomem technologicznym dla fabryki, pierwszą w miarę cywilizowaną konstrukcją. Zamiast giętych paneli mocowanych do ramy przestrzennej wprowadzono prawdziwą linię produkcyjną ze spawaniem gotowych wytłoczonych elementów. S-3d był napędzany przez dwusuwowe silniki z motocykli IŻ serii Planeta. „Inwalidki” (bo tak potocznie nazywano S-3D) były dostępne tylko poprzez system opieki społecznej, często za darmo, czasem za część lub całość ceny. Co dziwaczne, niepełnosprawny dostawał mikrosamochód na 5 lat. Po dwóch i pół miał przydział na remont swojego auta, a po 5 musiał je oddać opiece społecznej i starać się pozyskać nowe. A co jak auto poważnie zepsuło się po roku? Nie wiem, znając absurdy socjalizmu pewnie musiał czekać.